Opromienione słońcem Santorini, w nieodłącznym towarzystwie lazurowego morza, od starożytnych, odległych czasów WEGETARIAŃSKĄ kuchnią stało!
Jak wskazują badania, wyspa ta była jedną z głównych placówek cywilizacji minojskiej. Wydaje się, że Minojczycy wyznawali zasadę przez żołądek do serca. Ich osławione, szykowne pałace, zawansowane systemy kanalizacyjne i prawdopodobnie jeden z pierwszych systemów pisma nie mogłyby powstać bez zachowania właściwej diety. A najnowsze wykopaliska udowadniają, że jadłospis tych starożytnych opierał się na roślinach. Minojczycy kochali pokój i sztukę, nie budowali murów, a żywili się strączkami, zbożami, owocami i orzechami. Słynęli także z produkcji własnej oliwy i wina.
Po upadku tej cywilizacji w tajemniczych okolicznościach, nowi przybysze z Grecji, Bizancjum, Wenecji czy Turcji – zmieniali zasady, architekturę i kulturę, ale nawyki żywieniowe pozostawały bez zmian i przetrwały do dzisiaj. Ot, obecnie specjalnością Santorini jest fava, danie oparte na puree z żółtego groszku! A słynna triada śródziemnomorska to winogrona, oliwki i zboża!
Starożytni oprócz nieocenionego dorobku filozofii, prawa i kultury przekazali nam coś jeszcze! Pitagoras przestrzegał przed zatruciem ludzkiej duszy krwią zwierząt. Zenon, założyciel szkoły stoicyzmu, wierzył, że dieta złożona z chleba, miodu i wody zapewni mu długowieczność i niezmącony spokój ducha. W Rzymie zaś Plutarch pisał, że nasz układ trawienny nie nawykł do mięsnej diety. Z kolei Seneka zmuszony był ukrywać swój wegetarianizm przez szalonym cesarzem Kaligulą.
Nie zapominajcie o tej kulinarnej podróży przez historię na wakacyjnym wyjeździe. Kuchnia grecka dzisiaj na pewno was zielono zaskoczy! Życzymy dużo słońca!